Komentarze: 3
Szcerze mówiąc z Marcinem jestem już niecałe siedem miesięcy. Poznałam go na dyskotece i zakochałam sie w nim od pierwszego wejrzenia.d razu nawet zaczęliśmy ze sobą chodzić. Przez dłuższy czas było nam ze sobą bardzo dobrze. Nie kłuciliśmy sie w ogóle i świetnie ze sobą rozumieliśmy. Miałam na początku niewielkie problemy bo nie byłam przyzwyczajona do tak ogromnej szczerosci, ale po pewnym czasie zaakceptowałam to. Przezyiśmy nawet niedługą rozłąkę kiedy wyjechałam za granicę i to było według mnie taką próbą którą idealnie przeszlismy. Wszystko to wydaje sie jak z bajki. Jednak ostatnio zauważyłam że wcale nie jest idealnie i dużo nam do tego stopnia brakuje. Począwszy od braku zaufania a skończywszy na tym, że nie potrafimy ze sobą szczerze rozmawiać...o problemach..o tym co nas boli....co nie pasuje... Bez sensu... A jednak to co między nami było mozna by było nazwać miłością- choc teraz twierdze że nigdy. W sumie od zawsze twierdziłam, ze nie istnieje miłosc, jest tylko dłuższe lub krótsze zauroczenie.... które moze kiedyś zacząć słabnąć. .... I wydaje mi się ze tak moze być w tym przypadku....Czuję jakby więź między nami zaczęła się luzować... Dlaczego- nie mam pojęcia. W pewnym momencie zauważyłam że osoba, którą przez pół roku uważałam jako idealną ma mnóstwo wad... Nie wiem dlaczego ale w pewnym momencie każde słowo usłyszane z jego ust jakoś zupełnie mi sie nie podobało... Chciałam żeby przez jakiś czas było po mojemy, ale to nie wychodziło. Marcin był uparty i nie dał sie podporządkować... Powstawały kolejne powody do kłótni.. Atmosfera pomiędzy nami zaczęła robić się coraz bardziej gorąca.. Czekałam kto wreszcie pierwszy wybuchnie... Po kilku dniach takiej tortury psychicznej zaóważyłam ze jeste coś ze mna nie tak... Byłam centralnie jakaś poddenerwowana, nic mi nie pasowało. Dały rade dopiero leki uspakajajace i melisa... Teraz zadecydowałam ze bedzie lepiej jeżeli przez jakiś czas nie bedziemy sie widywali... Chciałam znaleźć troche czasu na przemyślenie sobie wszystkiego... Na przekonanie sie czy to jeszcze w ogóle jest sens dalej ciągnać... Przyznaję ze jeste mi cieżko bo widywaliśmy sie codziennie i spędzailismy ze sobą jak najwięcej czasu.. Robilismy praktycznie wszystko razem... A teraz czuje totalna pustke... Jakby nie było połowy mnie... Czas mija a ja dalej nie wiem co dalej bedzie.